Underwriter ubezpieczeń OC i crisis managment, wskazuje, że zgodnie z komentarzami specjalistów, pojawiającymi się w sieci, Mars, który musiał wycofać 3 mln swoich produktów z 55 rynków po znalezieniu w batoniku plastikowych cząstek, może stracić w ciągu najbliższych miesięcy nawet 2,5 mln USD w wyniku spadku sprzedaży po ogłoszeniu wycofania produktów z rynku. „PB” przypomina, że w Polsce oprócz samodzielnego wycofania produktu z rynku firma może zostać zmuszona do takiego działania decyzją administracyjną. Według danych zgromadzonych przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), w 2015 r. do rejestru produktów niebezpiecznych trafiły 33 produkty, a w przypadku 9 z nich Urząd nakazał wycofanie z rynku. Gazeta zwraca uwagę, że odpowiedzialność za niebezpieczny produkt ponosi zazwyczaj producent, ale też np.. importerzy towarów spoza Unii Europejskiej. „PB” przypomina, że wycofywanie wadliwych produktów z rynku nie jest objęte standardową polisą ubezpieczenia OC, nawet jeżeli obejmuje ona ryzyko odpowiedzialności za produkt. Michał Molęda, wiceprezes Leadenhall Polska zwraca uwagę, że standardowe polisy OC przewidują też wyłączenie rodzajów ryzyka związanych z wycofaniem produktu, a objęcie ich ochroną wymaga indywidualnych uzgodnień z ubezpieczycielem. Gazeta zaznacza, że niektóre zakłady oferują specjalne ubezpieczenie na wypadek ryzyka wycofania produktu z rynku.
Firma, która musi wycofać produkt z rynku, traci nie tylko na kosztach tej akcji. Ucierpi także jej wizerunek, a w efekcie spadnie sprzedaż
Plastikowe cząstki znalezione przez jedną Niemkę w czekoladowym batoniku będą kosztować amerykański koncern, który jest właścicielem m.in. marki Mars, miliony dolarów. Firma przystąpiła do wycofania około 3 mln swoich produktów z 55 europejskich rynków.
Bez odwołania
Tak duży koncern z całą operacją sobie poradzi, choć niewątpliwie znacząco ucierpi na tym wizerunek firmy, a jeszcze bardziej jej budżet. Podobna sytuacja mogłaby być jednak ostatnim problemem każdego mniejszego przedsiębiorcy, a także wszystkich poddostawców, odpowiadających tylko za produkcję wadliwych części produktu, który musi zostać wycofany z rynku. Wiąże się to bowiem nie tylko z kosztami samej akcji wycofania (na które składa się m.in. akcja informacyjna, odebranie wadliwego towaru od odbiorców i jego utylizacja), często także za granicą, ale może też wpłynąć na spadek sprzedaży.
— Zgodnie z komentarzami specjalistów, pojawiającymi się w sieci, Mars może stracić w ciągu najbliższych miesięcy nawet 2,5 mln USD w wyniku spadku sprzedaży po ogłoszeniu wycofania produktów z rynku — twierdzi Michał Krukowski, underwriter ubezpieczeń OC i crisis managment w AIG. Warto wiedzieć, komu i w jakich sytuacjach grozi podobny nakaz, a także jak się na taki wypadek zabezpieczyć.
Tym bardziej że nakaz wycofania produktu z rynku wcale nie jest rzadkością. Z danych Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wynika, że w Polsce do rejestru produktów niebezpiecznych w 2015 r. trafiły 33 produkty, o jeden więcej niż rok wcześniej. W przypadku 9 z nich Urząd nakazał wycofanie produktu z rynku. Decyzje dotyczące pozostałych produktów były mniej bolesne dla producentów — 10 otrzymało nakaz wyeliminowania zagrożenia, 12 nakaz ostrzeżenia konsumentów, a 7 zakaz wprowadzania produktu na rynek. Od decyzji dotyczącej wycofania produktu można się odwołać.
— Jeśli jednak został jej nadany rygor natychmiastowej wykonalności, to odwołanie ma praktycznie ograniczone znaczenie, bo najczęściej jest rozstrzygane już po wykonaniu takiej decyzji — zwraca uwagę adwokat Ewa Rutkowska, wspólnik w kancelarii prawnej KRK Kieszkowska Rutkowska Kolasiński.
— W praktyce przedsiębiorcy często decydują się na dobrowolne wycofanie niebezpiecznego produktu z rynku, zanim zostanie wszczęte oficjalne postępowanie w sprawie. W takich sytuacjach bardzo istotna jest kwestia renomy firmy i jej odpowiedzialności społecznej — mówi Izabela Biernat, adwokat w kancelarii CMS.
Jeśli jesteś zainteresowany ubezpieczeniem zadzwoń lub napisz do mnie.
Źródło: www.pb.pl

Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń