...Mam grupówke w pracy - jestem ubezpieczony...
Nie tylko ja ale każdy agent często słyszy takie stwierdzenie podczas licznych rozmów z potencjalnymi klientami czy nawet od swoich klientów których ubezpiecza np. ich mieszkania, samochody, firmy itp...
Warto takiemu stwierdzeniu przyjrzeć się dokładniej...
Klienci skłonni są zapłacić po kilkaset czy nawet kilka tysięcy złotych składki za ubezpieczenie swojego domu czy samochodu nie ubezpieczając swojego życia czy poważnego zachorowania.
Wiem że są nieśmiertelni niczym Super Man.
Takie porównanie mi się dziś nasunęło...
Ubezpieczają "jajka" które znoszą a nie "kurę" która te jajka znosi.
Jajek będzie jeszcze wiele jeśli zdrowie kurze pozwoli dlatego warto się zastanowić czy 6 000 zł a nawet 10 000 zł z polisy z pracy jest wystarczające...
Czy za te pieniądze będą mogli się wyleczyć tak aby ich standard życia pozostał na takim samym albo chociaż zbliżonym poziomie.
Jeśli już zachorują pieniądze potrzebne są szybko, tak samo leczenie, dojazd, czasem zakwaterowanie, specjalistyczna dieta, lekarstwa długo by wymieniać koszty związane z leczeniem... a gdzie stałe koszty które maja: kredyty, czynsze, opłaty czy leasingi
Kiedy jesteśmy chorzy cała reszta schodzi na drugi plan bo zdrowie jest najważniejsze i chcemy je ratować nie bacząc na koszty.
Potrzebne jest wtedy dużo więcej niż te kilka tysięcy które mogą dostać z polisy w pracy!!!
Warto wykupić sobie indywidualne ubezpieczenie takie które pomoże wyleczyć nowotwór.
Firma ubezpieczająca zajmie się za niego logistyką, znalezieniem najlepszych klinik na świecie. Najlepszego Best Doctors "dr Housa" który ich wyleczy..
Jeśli jesteś zainteresowany takim ubezpieczeniem zadzwoń lub napisz do mnie.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz